poniedziałek, 2 lutego 2015

Legoland w Berlinie.

Wycieczka do Legolandu jest marzeniem każdego dziecka. Nie ma malucha, który nie chciałby zobaczyć tego wspaniałego świata. Zwierzęta, sławne postaci,  zamki, znane budynki, statki kosmiczne, a wszystko z klocków Lego! Nie każdy jednak może pozwolić sobie na wycieczkę do duńskiego Billund. Na szczęście w Berlinie mamy swój Legoland. Jest, co prawda, dużo skromniejszy i jego zalożenie jest trochę inne, ale nadal gwarantuje nam wspaniałą zabawę i niezapomniane wrażenia.
Legoland to dobry pomysł na wycieczkę z całą rodziną. W berlińskim Legolandzie znajduje sie 5 milionów klocków, kino, karuzela, sklep z pamiątkami, a także restauracja.
Przygodę zaczynamy od zwiedzania najważniejszych atrakcji Berlina w miniaturze -Reichstag, Brama Brandenburska, wieża telewizyjna, katedra berlińska, lotnisko. Jeździ tu także kolejka. Wszystko z klocków Lego. Kolejna wspaniałą atrakcją jest podróż do zaczarowanego zamku. Jadąc smoczym wagonikiem przez ciemne jaskinie i sale tortur możemy podziwiać fantastyczne  animacje modeli Lego. W Legolandzie znajduje sie także magiczna karuzela. To nie karuzela, która zwyczajnie sie kręci. Tu trzeba być aktywnym  i trochę się napedalować, ale warto.  Berliński Legoland to również miejsce, w którym nie tylko możemy obserwować proces powstawania klocków,  tu każde dziecko może stworzyć swój własny klocek, a potem wziąć go do domu na pamiątkę. Największą jednak atrakcją jest kino 4D. Dzięki takim dodatkom jak deszcz, wiatr, błyskawice, a nawet śnieg, dzieci poczują jakby były częścią filmu. Seans trwa ok. 20 minut. Warto także wspomnieć o Bau und Test Centre. Tu dzieciaczki same, lub z pomocą taty, budują swoje auta, a potem sprawdzają je na torze wyścigowym z pomiarem czasu. Prawdziwym wyzwaniem  jest zbudować takie auto, które pokona pętle. W Legolandzie znajduje się również miejsce do zabawy klockami Duplo i obiekty wspinaczkowe. Dzieci mogą też próbować zbudować dom na trzęsącej się ziemi lub wziąć udział w warsztatach modelarstwa. 
 Nie należy się nastawiać na to, że będzie to taka atrakcja jak w Danii. Legoland w Berlinie znajduje się w zamkniętej przestrzeni, w podziemiach Placu Poczdamskiego i nie jest to park rozrywki, raczej miejsce, gdzie dzieci spędzą ciekawie czas, jednocześnie bawiąc się i ucząc. 

Cena: dzieci do lat 3 za darmo


      Godziny                cena w kasie                              cena on-line
10 - 12 Uhr18,50 €
12 - 14 Uhr
17,00 €
14 - 16 Uhr
16,00 €
16 - 17 Uhr
14,00 €
Jeśli interesuje Was  SeaLife lub Madame Tussauds to warto rozważyć zakup biletu kombi.
Przed kupnem biletów warto zajrzeć na  stronę www.visitberlin.pl  ,  tam niekiedy można znaleźć bilety „2 osoby w cenie 1” lub „dziecko gratis”.


UWAGA!  Dzieciom do lat 16 musi towarzyszyć osoba dorosła. Dorośli mają prawo wstępu wyłącznie, jeśli towarzyszy im przynajmniej jedno dziecko.


Godziny otwarcia: od 10:00 do 19:00 (kasy do 17:00)

Adres:
Potsdamer Strasse 4 
10785 Berlin (Tiergarten) 
Dojazd:U-Bahn  U2 Potsdamer Platz 
U-Sahn  S1, S2, S25 Potsdamer Platz
Autobus  200, 347, M41, M48, M85, N2

wiecej na: www.legolanddiscoverycentre.de/berlin/pl
(do wyboru również język polski)
Zapraszam również na moją facebookową stronę - Moje Miasto Berlin

















































zdjęcia pochodzą z likeaboss.com, legolanddiscoverycentre.de


 Polecam obejrzenie filmiku na youtube : https://www.youtube.com/watch?v=4gomk7rtdT0

sobota, 24 stycznia 2015

Targi Grüne Woche, czyli zielony tydzień w Berlinie.

Do niedzieli w Berlinie odbywać się  będą targi Grüne Woche. Jest to największa ekspozycja w świecie z zakresu żywności, rolnictwa i ogrodnictwa, promująca zwłaszcza specjalności regionalne, artykuły ekologiczne oraz luksusowe. Warto się tu wybrać chociażby po to , żeby popróbować różnych świeżych produktów z całego świata: pieczywa, mięsa i wędlin, ryb i owoców morza, nabiału, piwa, wina, szampana, miodów, przypraw, ziół, herbat. Targi Grüne Woche to też doskonała okazja do zrobienia zakupów spożywczych. Będzie pysznie, zdrowo i ekologicznie. Polecam.

22.01, czyli w czwartek spontanicznie postanowiłam  wybrać się na te targi. Nie miałam przy sobie zbyt dużo gotówki, a w pobliżu Messe Nord ICC nie znalazłam placówki mojego banku, więc za bardzo poszaleć nie mogłam. Za  bilet zapłacilam kartą, a ponieważ bylo już  po 13 zdecydowałam się na tzw. opcję ''Happy Hours'', czyli bilet ważny od godziny 14 do 18, tańszy o 5 euro od normalnego. Przeszłam przez kontrolę i od razu  poczułam cudowną woń przeróżnych pyszności. Każda hala pachniała inaczej, każda smakowicie. Można było skosztować przysmaków z Maroko, Kenii, Włoch, Francji, Turcji, Rosji, Czech, Ukrainy, Węgier, miodów i  mocnych alkoholi z Rumunii, pysznych hiszpańskich wędlin, gruzinskiego i niemieckiego wina, różnych przysmaków z Polski, Słowenii, Litwy, Estonii, norweskich ryb, szwedzkich słodyczy, irlandzkiej kawy, greckich serów, yerba mate z paragwaju, zielonej herbaty prosto z Japonii, nie zabrakło też indyjskiej i chińskiej kuchni, a w USA spróbować można najostrzejszych chipsóświata. Zapewniam, że w życiu nie jedliście czegoś tak ostrego. Na Grüne Woche wystawiło się tyle krajów, że niektóre ciężko było odnaleźć. Nie dotarłam na przykład do Chorwacji i Kanady, chociaż  mi na tym zależało. Parę z mijanych krajó czy regionów ciężko było mi w ogóle umiejscowić na mapie świata. 
Grüne Woche to jednak dość droga impreza i za wszystkie produkty zapłacimy tu przynajmniej dwa razy tyle co w sklepie. Nawet przy zarobkach w euro człowiek dwa razy się zastanowi zanim wyciągnie portfel. Trzeba jednak szczerze przyznaćże aż takich pyszności w sklepach nie dostaniemy. Jak wspomniałam, nie miałam przy sobie zbyt dużo pieniędzy, ok. 20 euro, więc kupiłam tylko polski sok z aronii, pasztet z dzika (Lubuskie), dżem z czarnego bzu z Małopolski, rewelacyjne salami z Hiszpanii i przepyszne kreteńskie wino. Na targach można było faktycznie zasmakować świata, ale bez przesady. Jesli ktoś wybiera się tu z zamiarem kupna marihuany , choćby nasion, grzybków halucynogennych, myśli, ze spróbuje węża, szczura,  psa czy kota, napije się wina z myszy czy choćby kupi liście koki, to niestety, nie ma takiej opcji.  
''Zielony Tydzien'', to nie tylko jedzenie. W sprzedaży były tu także  przepiękne kwiaty, nasiona, narzędzia, domki ogrodowe, jacuzzi, meble wypoczynkowe i maszyny do pracy w polu. Odbyło się tu kilka ciekawych koncertów i można było się przespacerować kwiecistym parkiem. Panie mogły zrobić sobie orientalny tatuaż z henny , a  panowie podziwiać militarne auta i akcesoria. Dużym  powodzeniem cieszyły się również tajskie masaże. Nie zabrakło tu takze atrakcji dla dzieci.
Polecam te targi wszystkim, ktorzy są ciekawi świata, lubią dobrze zjeść lub chętnie spedzają czas w ogrodzie.



Zapraszam również na moją facebookową stronę - Moje Miasto Berlin